Otworzyłam czystą kartę w Wordzie i usiadłam z kubkiem mrożonej kawy w celu napisania notki. Nie jest łatwo napisać coś co nie będzie zachodziło o współpracę czy haul, gdy żar lecący z nieba odbiera chęć do życia. Leżąc w hamaku i rozmyślając nad sensem ludzkiego istnienia, zobaczyłam słowa pojawiające się w mojej głowie jak w dzienniku Tom'a Riddl'a (jeżeli oglądałeś Harry'ego Potter'a to wiesz o czym mówię). I nie były to odpowiedzi na pytania jak w przypadku tego zeszytu. To było coś bardziej podobnego do listu. Ale nie był to typowy list. Bo jak można nazwać listem monolog pisany do wspomnień. Wspomnień z dzieciństwa, zawierających to wszystko co chciałabym wiedzieć wtedy a wiem dopiero teraz. Do wspomnienia młodszej mnie, które blaknie każdego dnia.
Nie pamiętam Twojego dziecięcego głosu, ani Twojego niewinnego wzroku, który patrzył na wszystko z dozą rezerwy, ale również też pewnego rodzaju podekscytowaniem. Jedynie co mogę zobaczyć to błysk w oku na zdjęciu, które zrobił Ci ktoś z ukrycia. Bo teraz tylko tak mogę być blisko Ciebie. Czasami zastanawiam się czy to nie jest sen, czy może po prostu jesteś wymyślona jak masa postaci z bajki "Dom dla zmyślonych przyjaciół Pani Foster"? Dzieckiem nie jesteś już od jakiś 10 lat. Szmat czasu minął. A ja tęsknię...
Pewnie zastanawiasz się co u mnie. Jak wyglądam, jaka jestem, jak bardzo się zmieniłam? Nadal podjadam kandyzowane ananasy ze słoika, a mama udaje, że wcale tego nie wie. Nadal płaczę jak głupia na wszystkich filmach romantycznych. Nadal śpię z misiem w łóżku. Może i umiem gotować, ale nadal nienawidzę jadać w samotności. Bo co to za przyjemność gotować tyle co dla małej armii a zjadać to samemu.
Uwierzysz, że biblioteka miejska nie ma już książek, które byś mogła przeczytać. Bo ja nadal czytam. Minimum jedną książkę tygodniowo. I nadal mam szafę pełną ubrań, choć ubieram się tylko w to co najbardziej w danym momencie lubię. Na szczęście przestałam niszczyć buty. I zebrałam ich niezłą kolekcję. Bo przecież perfum i butów nigdy za mało. Przecież jesteś kobietą. Bardzo małą, ale zawsze kobietą. I wreszcie masz kilka par markowych butów. Nie musisz chodzić w różowych kozakach (co z resztą było dość śmieszne, zwłaszcza, że miały taki delikatny puszek u góry ^^)
Nadal sprzątam swój pokój prawie cały dzień, bo przecież zawsze śpiewanie Ich Troje zajmuje większą ilość czasu. Tańczę do każdej rytmicznej piosenki i tak jak kiedyś siadam na parapecie, gdy pada i udaję, że jestem w teledysku jakiejś smutnej ballady. Może nie kocham się już w US5 czy Tokio Hotel, ale nadal jestem fanką boysbandów. I to nie prawda, że nie znam żadnych piosenek, które puszczają na każdej imprezie. Znam je wszystkie, bo teksty te łatwiej wchodzą mi do głowy niż nauka z fizyki czy wkuwanie wzorów z całek.
Pamiętam jak zawsze pisałam w pamiętniku, że ciężko mi będzie odnaleźć się w życiu. I to się nie zmieniło. Bo nadal chcę żyć jak dziecko, ale odkąd wyjechałam na studia poczułam co to znaczy wzbić się w górę i latać. Może nie dosłownie. Ale to uczucie w niczym nie przypomina tego co czułam dotychczas.
To pokazuje, że się nie zmieniam. To życie wokół mnie szaleje. I mimo, że jestem starsza to nadal jestem dzieckiem w ciele dwudziestolatki. Zmienia się moje życie. Studiuję. I nawet nieźle mi to wychodzi. Mam wiele planów związanych z moją edukacją i po raz pierwszy chyba robię to co lubię. No i nie ma ciągłych wywiadówek (już nie mam szlabanu na wychodzenie na dwór, ani nikt nie wpisze mi uwagi za wiercenie się na zajęciach). Mam Pana M. Wiesz, że to on potrafi sprowadzić mnie na ziemię i naprawdę mam wtedy ochotę stać się normalna. Mam bloga, który się rozwija (naprawdę!). Staram się otaczać ludźmi, których doceniam i którzy mnie doceniają. Mam cały czas marzenia. Mam marzenia, które chcę spełniać każdą sekundą mijającego dnia. I mimo bladnących wspomnień PAMIĘTAM!
ZAPRASZAM do lajkowania FanPage'a, obserwowania na Instagramie i Snapchatcie (@kidagasz "Asssiek")
Blogi, które polecam: